" Szłam przez ciemny las. Wokół nie było słychać nic. Nawet żadnego śpiewu ptaków.
Strach opanował całe moje ciało. Nie wiedziałam, co robić. W końcu postanowiłam
iść dalej. Przedzierałam się przez krzaki, które raniły moją skórę. Rany mnie piekły,
ale nie przestawałam iść. Dotarłam na jakąś polanę. Stanęłam i rozglądałam się.
Dalej nic. Ruszyłam przed siebie. Po chwili zauważyłam coś leżącego na ziemi.
Postanowiłam sprawdzić co to. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną
leżał Niall, cały we krwi. Padłam na kolana, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
Kto to zrobił? Dlaczego? Czemu właśnie Horan? Pytania głębiły się w mojej głowie.
~ Tak, płacz mała suko. Właśnie o to mi chodzi. Przypatrz się. Za chwilę ty będziesz
tak leżała.~ Powiedział ktoś. Podniosłam głowę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka.
Jego twarz była skryta w cieniu, dlatego nie mogłam dojrzeć jego twarzy. Instynktownie
zerwałam się do biegu. Nieznajomy szybko ruszył za mną. Uciekałam ile sił w nogach.
Zerknęłam do tyłu. To był mój błąd. Nie zauważyłam wystającego korzenia i potknęłam
się o niego. Chłopak mnie dogonił. Nie miałam już szans. On zaśmiał się krótko i wyciągnął
nóż.~ Tyle czasu na to czekałem.- Powiedział i uniósł ostrze. Zaczęłam głośno krzyczeć."
- Audrey! Obudź się! Audrey!- Krzyczał ktoś nad moim uchem. Poderwałam się z miejsca i cała spocona zaczęłam dyszeć. Podniosłam wzrok i zauważyłam bladego Niall'a. A więc to tylko zły sen.- Och, w końcu się obudziłaś. Zaczęłaś tak wrzeszczeć, że aż przestraszony spadłem z łóżka.
- Przepraszam.- Powiedziałam.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. Zły sen?- Spytał. Pokiwałam twierdząco głową. To było straszne. Niech ten koszmar nigdy się nie powtarza.
- Która godzina?- Nie byłam zorientowana.
- Dochodzi 9.- Odpowiedział blondyn. Opadłam ciężko na poduszki.- Ja pójdę zrobić śniadanie, a ty za ten czas weź prysznic.
- Ok. Dziękuję.- Chłopak jedynie uśmiechnął się do mnie. Wstał i opuścił sypialnię.
Ja również wstałam i skierowałam się do łazienki. Tam uświadomiłam sobie, że nie mam czystych ciuchów. Wróciłam z powrotem do pokoju. Otworzyłam wielką szafę Niall' era. Chwyciłam jakąś koszulkę i znów zamknęłam się w łazience. Ściągnęłam wczorajsze rzeczy i weszłam pod strumień gorącej wody. Moje ciało od razu się odprężyło. Umyłam głowę jakimś szamponem należącym do niebieskookiego. Nawet ładnie pachniał. Po 15 minutach upuściłam kabinę. Wzięłam ręcznik, który pierwszy wpadł mi pod rękę i wytarłam się. Ubrałam wczorajszą bieliznę i spodnie. Założyłam jeszcze koszulkę nie należącą do mnie. Wysuszyłam włosy suszarką, która nie wiem co robiła w jego łazience. Spięłam włosy w luźnego koka, gumką, którą znalazłam w kieszeni jeansów. Przyjrzałam się mojemu odbiciu w lustrze. Wyglądałam tragicznie. Zjechałam wzrokiem w dół i zauważyłam, że na koszulce widnieje napis " Crazy Mofos". Uśmiechnęłam się i wyszłam z pomieszczenia. Skierowałam się na schody i zeszłam po nich w dół, zmierzając do Niall'a, który powinien być w kuchni. Tam właśnie go zastałam. Kończył smażyć omlety. Podśpiewywał coś sobie pod nosem. Uznałam, że ma piękny głos. Stał do mnie tyłem. Postanowiłam skorzystać z okazji i coś zrobić. Podeszłam do niego po ciuchu od tyłu. Mocno wtuliłam się w jego plecy. Na początku się spiął, ale później rozluźnił się pod moim dotykiem.
- Jak miło.- Powiedział.
- Mhm.- Mruknęłam dalej się tuląc. Po chwili go puściłam i usiadłam na jednym z krzeseł. Po chwili dostałam pod nos talerz pełen omletów.- Ty myślisz, że ja to zjem?- Spytałam zdziwiona.
- No pewnie. Nie zaszkodzi. Ja zawsze tyle jem.- Powiedział.
- Chyba cię pogięło.- Stwierdziłam.- Ja nawet nie wiem, czy dam radę zjeść połowę z tego.
- To jedz tyle ile ci wejdzie. Więcej zostanie dla mnie.- Wyszczerzył się.- Smacznego.
- Jesteś niemożliwy. Dziękuję i wzajemnie.- Zaczęliśmy jeść. Te omlety są boskie! Jak on może tak gotować? Kiedy zjadłam 4 omlety i już padłam, blondyn kończył jeść taką porcję, jaką dostałam ja.- Ja już nie dam rady.- Powiedziałam, trzymając się za brzuch. Możesz sobie zjeść resztę.- Podsunęłam mu talerz pod nos. Po 5 minutach nie było tam już nic.- Jak ty to robisz, że jesz tak dużo a jesteś taki chudy?- Spytałam.
- Magia.- Odpowiedział. Zaśmialiśmy się oby dwoje.- To ty idź do salonu i włącz sobie telewizor, a ja za ten czas pozmywam.
- O nie. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Pomogę ci.
- Nie trzeba. Poradzę sobie.- Nie słuchałam już go, tylko wzięłam się za mycie. On tylko westchnął i wziął ścierkę do wycierania naczyń. Podawałam mu już umyte talerze, a on je wycierał. Było tak przez 10 minut. Kiedy już ostatni talerz został wytarty, oblałam chłopaka wodą i uciekłam z kuchni do salonu.
Siadłam na kanapie jak gdyby nigdy nic włączyłam telewizor. Zastanawiałam się, gdzie on się podział. Nie było go i nie było. Pewnie aż tak go wryło w podłogę to, że odważyłam się go ochlapać. Zaśmiałam się chicho i oglądałam jakiś nudy program. Usłyszałam po chwili kroki. Uniosłam głowę i zauważyłam Niall'a. Miał strasznie podejrzaną minę. Coś się musiało kroić.
- Coś się stało.- Spytałam ostrożnie. Chłopak jednym ruchem ręki wyciągną zza siebie pistolet na wodę i zaczął mnie oblewać. Zaczęłam piszczeć i zaczęłam biec. On biegł za mną jak jakiś szaleniec. Ganialiśmy się tak po całym domu. Po chwili oboje padliśmy zmęczeni na kanapę. Oby dwoje byliśmy mokrzy. Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem. Śmiałam się dopóki nie rozbolał mnie brzuch. Powróciliśmy do oglądania telewizji.
Straciłam poczucie czasu. Usłyszałam jak otwierają się drzwi wejściowe. Po chwili w salonie stanął Harry. Przesunęłam się na kanapie. robiąc mu miejsce. W efekcie musiałam bardziej przybliżyć się do Horana.
- Cześć.- Powiedział lokowaty.
- Hej.- Odpowiedziałam.
- Siemka.- Powiedział Niall.
- Widzę, że tu wesoło było.- Popatrzył się na nas i zaczął się śmiać. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że chodzi mu o nasze mokre ciuchy.
- Nie zaszkodzi się czasem zabawić.- Powiedział blondyn.
- No pewnie, że nie.- Odpowiedział Harold i zajął miejsce obok mnie. Teraz wszyscy oglądaliśmy jakiś program. Po chwili odezwała się moja komórka. SMS. Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i ujrzałam wiadomość od Cassie.
" Cześć."
Postanowiłam nie odpisywać. Już miałam odłożyć komórkę, kiedy znów zabrzęczała.
Od Cas <3:
"Przepraszam. Nie powinnam tak mówić :( Przyjdź to porozmawiamy.
Do Cas <3:
"Będę za 20 minut."
Postanowiłam się z nią spotkać. Byłam ciekawa, co ma mi do powiedzenia. No i mam u niej swoje rzeczy. Chciałabym zakończyć tą bezsensowną kłótnię. Byłam jeszcze trochę na nią zła, ale mi przejdzie. W końcu sama narzekam tyle na swoją rodzinę. Nie dziwię jej się.
- Słuchajcie. Ja się już będę zbierała.- Oświadczyłam wstając.
- Dlaczego?- Zareagował szybko Niall, robiąc to, co ja.
- Cas napisała, że chce się spotkać. Myślę, że dobrze będzie, jak do niej pójdę.
- No dobrze. Skoro mówisz. A wpadniesz jeszcze?- Spytał z nadzieją w głosie.
- No jasne, że tak!- Odpowiedziałam entuzjastycznie.
- To świetnie. Już nie mogę się doczekać.- Uśmiechnął się do mnie.
- Ja też. Ymm, pozwolisz, że pójdę w twojej koszulce? Nie chce mi się przebierać.
- Nie ma sprawy. Zresztą do twarzy ci w niej.- Wyszczerzył się.
- Eee tam gadasz. No to pa Harry.
- Cześć.- Odpowiedział i uśmiechnął się do mnie.
Niall odprowadził mnie pod drzwi. Założyłam buty i stanęłam naprzeciwko niego. Nie bardzo wiedziałam, co powiedzieć i co zrobić.
- Yhh, no ten, dziękuję za pomoc i przenocowanie mnie.- Zdecydowałam się powiedzieć to.
- To dla mnie przyjemność. Nie codziennie gości się tutaj taką śliczną dziewczynę.- Zaśmiał się.
- Nie żartuj sobie.- Uśmiechnęłam się.- No to do zobaczenia i jeszcze raz dziękuję.- Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Otworzyłam drzwi i wyszłam na świeże powietrze. Wyszłam przez bramkę i skierowałam się do domu Cas. Droga zajęła mi chwilę. Niedługo potem stałam przed drzwiami jej domu i czekałam aż mi otworzy.
Wiem, beznadzieja. Jakoś nie wiedziałam, co napisać. Czasami naprawdę brakuje mi pomysłów. Mam nadzieję, że następny rozdział wyjdzie lepiej. Do zobaczenia <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz