sobota, 14 września 2013

Rozdział 6

- Audrey.- Usłyszałam. Obróciłam się i zauważyłam Niall'a. O nie. Tylko nie on. Nie chcę się mu tłumaczyć. Poza tym, nie chcę, żeby widział jak płaczę. To jest oznaka słabości. Wyjdę na jakąś kruchą dziewczynkę, którą raczej nie jestem. Już od dawna radzę sobie sama i wolę, żeby tak pozostało. Niezależność to coś, co kocham. Moje decyzje są podejmowane tylko przeze mnie i jeśli coś nie wypali, to mogę obwiniać tylko siebie. Szybko otarłam łzy z policzków i dalej pozostałam w pozycji, w której byłam. Może się odczepi, kiedy zobaczy, że nie mam ochoty na rozmowę.- Wiem, że płakałaś.- Powiedział pewny siebie.

- Zapomnij o tym.- Bardzo się starałam, żeby mój głos się nie załamał. Jednak chyba mi nie wyszło. Blondyn usiadł obok mnie i wpatrywał się w ten sam punkt przed nami, co ja. Zapadła cisza. Nie była niezręczna, ale wręcz przyjemna. Lubię, kiedy można z kimś pomilczeć. Spojrzałam na Niall'a, który miał niezrozumiałą dla mnie minę.- Słyszałeś wszystko, prawda?- Zapytałam. Byłam tego prawie pewna. Chłopak wachał się, co odpowiedzieć, ale w końcu się odezwał.

- Jakby to powiedzieć. Tak, słyszałem. Nie to, że chciałem podsłuchać, czy coś, tylko wszystko było słychać. Jeszcze podniosłyście głosy. Naprawdę nie wiem, jak ona mogła ci to powiedzieć. Jesteście przyjaciółkami. Skoro uznałaś, że nie jesteśmy grozni, co brzmi śmiesznie, bo chyba na jakiś bandytów nie wyglądamy. Ale to jej zdanie. Powiem, że nas to nie uraziło, ale wręcz rozbawiło. A co do twojego ojca, to nie powinna się ciebie o to czepiać. W końcu znacie się parę lat i powinna wiedzieć, jaki on jest. Sama też się na to naraziła, zapraszając cię do siebie. To nie twoja wina, że urodziłaś się w takiej rodzinie. Oczywiście bez obrazy. Ja cię rozumiem i nie mam ci za złe, że przede mną uciekałaś. Czasami jednak jest lepiej pobyć z kimś niż samemu. Nawet milcząc. Jeśli przeszkadza ci moje gadanie, to powiedz, a będę cicho.- Słuchałam go uważnie. Prawdę mówiąc, mówi całkiem sensownie. Niby chłopak, ale coś tam wie. Może rozmowa z nim mi choć trochę pomoże? Zobaczymy.

- Nie. Mów do mnie. To w jakiś sposób mnie uspakaja. Mam poczucie, że jednak nie jestem całkiem sama na tym świecie. Może i masz rację, co do tej sprawy z Cassie. W końcu jest moją przyjaciółką i powinna zrozumieć. Przykro mi, że musieliście to słyszeć. Ja na prawdę nie uważam was za jakiś agresywnych kolesi. Powiem ci, że jesteście nawet nawet.- Zaśmiałam się cicho, a Nialler razem ze mną.

- Fajnie wiedzieć. A ty nie jesteś nawet nawet. Jesteś królową pand.- Śmiał się, a ja nie wiedziałam, o co mu chodzi. Chyba musiał odczytać z mojej miny, że nie wiem o co mu chodzi.- Jesteś najpiękniejszą pandą na świecie. Chodzi o twój makijaż. Cały spłynął.- Zaczął chichotać dalej. Ja w końcu też załapałam i zaczęłam się śmiać. No tak. Zaczęłam płakać zapominając o makijażu i na dodatek nie mam chusteczek. Ech, jaka wpadka. Niall, jakby czytając mi w myślach, wyciągnął z kieszeni chusteczki i podał mi jedną.- Proszę.- Powiedział.

- Dziękuję. Niestety, ale przestaję być królową pand. Lepiej im będzie beze mnie. Nie nadaję się na królową. Ktoś mnie lepiej zastąpi.- Zaczęłam ścierać resztki mojego make- up' u. Nie miałam lusterka, więc musiałam spytać mojego towarzysza, czy już wszystko starłam.- Już?- Spytałam. Niebieskooki nie odpowiedział, tylko wziął ode mnie chusteczkę i przytrzymując jedną ręką mój podbródek, drugą zaczął umiejętnie ścierać pozostałości, które zostawiłam. Spojrzałam na jego twarz. Był skupiony na tym co robi. Zaczęłam badac wzrokiem każdy zakamarek jego twarzy. Tak się zapatrzyłam, że nie zauważyłam, kiedy skończył.

- Gotowe.- Powiedział. Nasze oczy się spotkały. Nie mogłam uwierzyć, jak ktoś może mieć oczy błękitne jak niebo. Można w nich utonąć, co w tej chwili zrobiłam. Długo byliśmy w tym stanie. Po chwili zadziwiłam sama siebie tym, co zrobiłam. Nachyliłam się i pocałowałam chłopaka w policzek.

- Dziękuję. Naprawdę mi pomogłeś.- Nialler był na początku zszokowany, ale później na jego twarzy wykwitł ogromny uśmiech.

- To dla mnie przyjemność. A teraz chodź, wracamy.

- Ale ja nie mogę wrócić do domu.

- To dzisiaj przenocujesz u mnie. To żaden problem.- Zastanawiałam się chwilę. Co mi szkodzi? Nie pójdę przecież spać pod most. Kiwnęłam twierdząco głową. On znowu się uśmiechnął i wstał. Podał mi rękę i razem skierowaliśmy się do jego domu

Droga nie zajęła nam dużo czasu. Okazało się, że Niall mieszka dwie ulice dalej ode mnie. Dom nie był jakoś szczególnie duży. Może taki jak mój. Weszliśmy na posesję. Chłopak wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył drzwi. Ściągnęliśmy buty i weszliśmy do salonu. Ściany były w kolorze beżu. Na środku stały dwie skórzane kanapy, a obok dwa fotele. Przed nimi stał stół a na ścianie wisiał wielki telewizor plazmowy. Stało też kilka szafek, na których znajdowały się różne książki i zdjęcia. Już mi się tu spodobało. Później przeszliśmy do kuchni. Była przestronna tak, jak lubię. Wyposażenie takie, jak w każdej kuchni. Skierowaliśmy się schodami na górę. Blondyn otworzył jedne z drzwi. Podejrzewałam, że to jego sypialnia. Nie myliłam się. Na środku stało łóżko dwuosobowe. Z boku mała szafka, na której stała lampa i budzik. W pomieszczeniu znajdowała się też wielka szafa z ubraniami. Nad łóżkiem wisiała wielka flaga Irlandii, co wskazywało, że on musi być irlandczykiem. Wiedziałam, że miał jakiś dziwny akcent. O jedną ze ścian stała oparta gitara. Może mi coś kiedyś zagra. Znajdowały się tu też jeszcze jedne drzwi. Pewnie od łazienki, ale tam już nie wchodziliśmy. Wyszliśmy z pokoju i poszłyśmy do innego. Tylko przelotnie spojrzałam na wszystko, a Niall poinformował mnie, że mieszka z Harrym i to jego pokój. Ale tam bałagan miał. Zeszliśmy z powrotem na dół. Siadłam na jednej z kanap i czekał aż gospodarz przyniesie mi szklankę wody. Po chwili pojawił się Horan i postanowiliśmy oglądać TV. Znaleźliśmy jakiś film i postanowiliśmy go oglądnąć. Okryliśmy się kocem, który leżał obok i zaczęliśmy oglądać. Nie powiem, ale to było nudne. Poczułam zmęczenie i oparłam się głową o ramię blondyna. Przymknęłam powieki i zasnęłam.

Obudził mnie jakiś hałas. Nie wiedziałam co to. Dźwięki dobiegały z telewizora. Jakaś reklama. To mnie obudziło. Podniosłam głowę lekko do góry. Dalej byłam oparta o ramię Niall'a. On także spał. Czyli ten film to jakaś totalna nuda. Podniosłam się z jego ramienia i usiadłam prosto. Otarłam oczy przeciągając się. Nie wiedziałam, co mam robić. Postanowiłam obudzić go. Potrząsnęłam lekko jego ramię. Myślałam, że to zadziała, ale widocznie ma silny sen. Postanowiłam zadziałać inaczej. Włączyłam kanał muzyczny i puściłam muzykę najgłośniej jak się dało. Jednak mój wysiłek na nic. Horan dalej spał jak zabity. O nie, tak nie będziemy pogrywać. Poszłam do kuchni. Przeszukałam szafki w poszukiwaniu jakieś szklanki. Kiedy ją znalazłam, nalałam do niej wody. Wzięłam ją ze sobą i stanęłam przed chłopakiem. Jak słodko śpi. Niestety koniec drzemki. Nie będę siedziała sama. Wylałam zawartość szklanki na jego głowę. Zerwał się z kanapy, jakby się paliło. Spojrzał na mnie, kiedy odkładałam puste naczynie na stół.

- Ty.- Powiedział.- Pożałujesz tego.- Rozumiejąc przekaz, zaczęłam uciekać. On nie ustępował i gonił mnie przez cały dom. W końcu się zmęczyłam i stanęłam między kanapą a stołem. Blondyn stanął za kanapą. Nie wiedziałam, co ma zamiar mi zrobić, dlatego postanowiłam go przeprosić.

- Niall, przepraszam. Nie chciałam, ale nie wiedziałam jak cię obudzić.- Mówiąc to powstrzymywałam śmiech. Chłopak zaczął się śmiać.

- Chyba nie myślisz, że ci tak łatwo odpuszczę.- Powiedział i korzystając z mojej nieuwagi, przeskoczył przez kanapę i wziął mnie na ręce. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie puścił, ale on nie ustępował. Nie wiedziałam co planuje. Skierował się w stronę łazienki w swoim pokoju. Wyrywałam się, ale nic nie pomagało. Nie wiedziałam też, dlaczego zaniósł mnie do łazienki. Zaskoczył mnie. Wszedł pod prysznic ze mną i odkręcił zimną wodę. Dreszcze od razu pojawiły się na mojej skórze. Krzyczałam jeszcze bardziej, ale to nie pomagało. On tylko stał i śmiał się jak głupi. Że mu nie było zimno. W tej chwili nie było mi do śmiechu. 

- Puść mnie.- Zażądałam. Chłopak spojrzał dziwnie na mnie i mnie puścił. Chyba zrozumiał mój przekaz. Wyszłam spod prysznica. Rozglądałam się w poszukiwaniu jakiegoś ręcznika. Niestety nie mogłam go znaleźć. Chwilę później poczułam coś miękkiego na moich ramionach. Niall dał mi jakiś ręcznik. Otuliłam się nim szczelnie i patrzyłam na tego durnia. Miał minę jak zdechły kot. 

- Gniewasz się?- Spytał. Nie odpowiedziałam mu. Głucha cisza.- No przepraszam. Nie chciałem, ale musiałem ci się jakoś odpłacić, a to jedyny sposób, który przyszedł mi do głowy. Wybacz mi. Więcej nie będę. To było jednorazowe. No Audrey. Odezwij się.- Nie mogłam już wytrzymać. Te jego błagania były tak śmieszne, że wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. On na początku nie wiedział, o co mi chodzi, ale później dołączył do mnie i także zaczął się śmiać. 

- Dobra. Koniec tego dobrego. Żegnam cię w tej chwili, bo chciałabym wziąć prysznic.- Powiedziałam. Blondyn bez żadnych sprzeciwów, opuścił łazienkę.

Ściągnęłam przemoczone ciuchy i weszłam pod prysznic. Tym razem pod ciepłą wodę. Od razu zrobiło się cieplej. Po 30 minutach opuściłam pomieszczenie. Zeszłam do salonu, gdzie zastałam Niall'a. Siedział tyłem do mnie, dlatego postanowiłam skorzystać z okazji i go nastraszyć. Podeszłam po cichu na palcach do niego. Złapałam go za ramiona i krzyknęłam głośne "Buuuuuuuuu!". Jednak on się nie wystraszył. Zawiodłam się. Miał się przestraszyć. Wtedy byłaby zabawa.

- Nie wyszło ci, bo słyszałem jak schodziłaś po schodach.- Oznajmił.- Ale dobry pomysł. Gdyby ci się udało, to mogłabyś wpędzić mnie do grobu. Na szczęście ci się nie udało.

- Ech, a byłoby tak śmiesznie.- Klapnęłam koło niego na kanapie. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. W końcu postanowiłam się odezwać.- Yyy, jest już późno i chciałabym się położyć. Gdzie mogę?

- U mnie w pokoju. Ja położę się u Harry' ego. Dzwonił, że nie wraca na noc. Nie wiem gdzie jest.

- No to okej. Idę się położyć.- Wstałam i pokierowałam się w stronę schodów. Niall podążył za mną. Odprowadził mnie do jego pokoju. Już chciał zamykać drzwi, ale go zawołałam.- Horan!- On obrócił się z pytającą miną.- Dzięki za dzisiaj. Nie wiem, co bym zrobiła bez ciebie.- Wyrzuciłam z siebie. Wstałam i podeszłam do niego. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.

- Nie ma za co. Przyjemność po mojej stronie. Dobranoc powiedział.

- Dobranoc.- Zamknął drzwi, a ja wróciłam do łóżka. Ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Rozdział napisałam specjalnie dla Was. Chciałam Wam wynagrodzić, że tyle czasu czekaliście na poprzedni rozdział.
Jak wiecie, wczoraj nasz kochany Irlandczyk miał urodziny! Chciałam życzyć mu spóźnione wszystkiego najlepszego, dalszych sukcesów i aby się nie zmieniał. Już nie nastolatek, ale mężczyzna <3


5 komentarzy:

  1. Ona : wiecznie zagubiona , sama posrod tych wszystkich ludzi , jej zyce nie bylo kolorowe , nie konczace sie problemy .
    On : nie ufny , beztroski chlopak z wielkim sekretem jego zycie to samo ryzyko .
    Czy jeden sekret moze zniszczyc wszystko ? czy zakazana milosc da rade? . Dowiesz sie wiecej na : http://he-wants-to-be-the-way-i-am.blogspot.com/
    Zapraszam na zwiastun : http://www.youtube.com/watch?v=sxrfhxMOqqg&feature=c4-feed-u&nomobile=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Ps bardzo podoba mi sie twoj blog kiedy moge sie spodziewac nexta ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że pojawi się w sobotę lub w niedzielę :))

      Usuń
  3. w końcu znalazłam czas, żeby tu coś napisać :D
    więc.
    tu jest bardzo zajebiście i kocham tego bloga i nigdy go nie opuszczę i kocham Ciebie i w ogóle wszystko kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że nie opuścisz. Mi tam się nie podoba to, co piszę ale to tylko szczegół. Ja Ciebie też kocham <3

      Usuń